Kuchnia włoska kojarzy się przede wszystkim z białą mąką...
Tymczasem to nie tylko pizza i spaghetti, ale też różnego rodzaju kasze, które u nas uważa się za typowo polskie. Jak wykorzystać kaszę w stylu kuchni włoskiej?
Orkisz i owies po włosku
Na włoskich blogach kulinarnych znaleźć można przepis na włoską sałatkę z kaszą owsianą. Aż dziwi, że w Polsce podłużne, podobne do ryżu ziarna tej kaszy nie są powszechnie wykorzystywane. Nadają się przecież świetnie do wszelkiego rodzaju risotto. Przepis jest bardzo prosty:
Ci, którzy nie mają czasu, mogą po prostu zrobić gotowe bio orkiszotto po włosku od Soligrano. To prosty skład i naturalne składniki z polskich upraw, w tym prawdziwe warzywa i aromatyczne przyprawy.
Kuchnia toskańska? Sałatka z kaszą!
Kasza mazurska lub pęczak kojarzy się jednoznacznie z tradycyjną, polską kuchnią. A tymczasem w Toskanii to właśnie na ich bazie przyrządza się typowe dla tego regionu sałatki. To bardzo proste: do składników jak na sałatkę grecką (z dodatkiem pietruszki) dodaje się kaszę i dokładnie miesza. Sekretem jest dressing, który łączy się z soczystymi warzywami i wzbogaca codzienny charakter pęczaku.
Jak zrobić taki sos?
Mało kto wie, że Włosi jadają pęczak w jeszcze prostszej wersji: posypują go parmezanem. To dodatek do obiadów, przekąsek i sałatek, który może zastąpić makaron lub ryż.
Krupnik w wersji tyrolskiej – Zuppa di orzo
Nam, zupa z pęczakiem jednoznacznie kojarzy się z krupnikiem. Włosi mają jego własną wersję, bardzo podobną do polskiej zupy, ale z kilkoma różnicami. Ta zupa też jest gęsta, kremowa i kolorowa dzięki marchewce i pietruszce. Wyróżnia ją dodatek pokrojonej w kostkę, wędzonej tyrolskiej szynki Speck.
Klopsy owsiane?
Pulpety są wysoko cenione w kuchni włoskiej – nie tylko mięsne, ale również te z dodatkiem ryżu. Mniej popularny wariant włoskiego arancini to klopsy z… owsem. Można je zrobić ze szpinakiem, włoskimi przyprawami, mozzarellą i oliwą. Wystarczy połączyć składniki i formować z nich małe kulki, które polewa się oliwą i piecze przez 20 minut, aż zyskają chrupką skórkę. Można jeść je na zimno i na ciepło, a nawet mrozić i przechowywać przez kilka miesięcy. Warto spróbować.