Na wsiach właśnie zakończyły się Dożynki, ale mieszkańcy dużych miast też ostatnio bardzo interesują się polskimi zbożami...
Zmieniły się technologie i wzrosła świadomość dotycząca lokalnych eko produktów. Polacy na nowo odkrywają, co kryje się w kłosach – nie tylko w skromnej, codziennej pszenicy, ale też innych zbożach. Mimo, że na sklepowych półkach coraz częściej widać ziemniaki z Egiptu czy jabłka z Nowej Zelandii, to Polacy są zgodni, że najlepiej jest sięgać po polskie zboża. Odzwierciedlają to dane od rolników. W 2020 roku w Polsce zebrano rekordowe 33,3 mln ton zbóż, czyli aż o 15 proc. więcej, niż rok wcześniej. Króluje pszenica, choć w pierwszej piątce uprawianych zbóż jest też owies, żyto i jęczmień.
Zapomniane odmiany pszenicy
Żyto, owies czy jęczmień to wciąż nie wszystko. Powracają zboża, przez lata praktycznie wyparte z rynku, takie jak samopsza, płaskurka czy orkisz, których ziarna są znane archeologom z najdawniejszych stanowisk odkrywanych na polskich ziemiach. Już od jakiegoś czasu zyskują uznanie w kręgach osób zainteresowanych zdrową dietą. Przeciętny – nomen omen – zjadacz chleba dotychczas miał kłopot z dotarciem do takich produktów, a następnie ze skomponowaniem na ich podstawie smacznych, różnorodnych posiłków. To się zmienia. W sklepach można znaleźć np. gotowe orkiszotto na obiad czy orkisz ekspandowany z jagodami, który sprawdza się zamiast płatków śniadaniowych.
– Sam proces ekspandowania zbóż nie jest nowy, bo Polacy od dekad znają ze sklepowych półek ekspandowany ryż. Dzisiejsze technologie umożliwiają jednak ekspandowanie również takich zbóż jak orkisz czy gryka, a to daje zupełnie nowe możliwości, jeśli chodzi o komponowanie posiłków – wyjaśnia Elżbieta Jackiewicz, Główna Technolog odpowiedzialna za proces produkcji w Soligrano. Ta polska firma ma w ofercie m.in. ekspandowany owies, grykę czy amarantus.
Dawne zboża na ratunek ziemi
Trend zyskał przychylność naukowców, którzy zauważają, że sięganie po dawne odmiany pszenicy pomaga zwiększyć bioróżnorodność i potencjał odżywczy upraw. Takie zboża świetnie sprawdzają się też w uprawie ekologicznej, bo są odporne na choroby i nie wymagają tylu zabiegów pielęgnacyjnych, co „nowe” gatunki. Wszystko to sprawia, że uprawy dawnych odmian pomagają zabezpieczyć Polskę przed typowymi problemami, z jakimi borykają się kraje o dużej jednolitości upraw (wyjałowienie gleby, herbicydy w wodach gruntowych i ogólna degradacja środowiska).
Quinoa i co jeszcze?
Pojawia się coraz więcej ciekawych produktów opartych na polskich ziarnach. Gryka po ekspandowaniu nadaje się do produkcji zdrowszych wariantów słodyczy, z gryczanej mąki można robić placki, a z gryki w płatkach – owsianki. Z kolei jagły, quinoa czy amarantus mogą być przekąską samą w sobie, dodatkiem do owsianki, deseru lub mieszanki obiadowej. Wszystko to sprawia, że zwiększa się dostępność tych produktów dla przeciętnego Polaka, który jeszcze kilka lat temu często nie wiedział, jak przygotować tak egzotyczne – z jego punktu widzenia – produkty w swojej kuchni.